Muzeum Sztuki Mieszczańskiej, Ratusz - Wrocław

Dzisiejszy spacer  początkowo przebiegał według dobrze znanego schematu. Droga prowadziła na wrocławski rynek, który Ula po prostu uwielbia, więc humor dopisywał jej od samego początku. Niespodzianka była na samym końcu. Celem wyprawy okazał się Ratusz. Ten budynek intrygował dziewczynkę od dawna i dziś obie z mamą postanowiły zajrzeć do środka.
Ula przebiegała z sali do sali, ale wcale nie tak szybko, jak tylko ona to potrafi. Zatrzymywała si przy każdym pięknym meblu, przy gablotach ze srebrami stołowymi, a już piec kaflowy zrobił na niej niesamowite wrażenie...
W tych pięknie zdobionych salach kiedyś, dawno temu pracowali rajcy miejscy. Dziś nazwalibyśmy ich po prostu radnymi. Obradowali i podejmowali ważne decyzje dla miasta. Na jednych z wielu ratuszowych drzwi jest i ślad po strasznych wydarzeniach. Przed wieloma laty mieszkańcom Wrocławia nie spodobały się decyzje podejmowane przez rządzących. Z krzyknęli się i zbrojnie natarli na ratusz, zasiali tam spustoszenie. Ślady siekiery po ciosach siekierą pozostały do dziś. 
Sale, w których dyskutowali, głosowali, przyjmowali gości są takk piękne, że dzisiejsze władze miasta przeniosły się do budynku obok, żeby do ratusza mogli swobodnie zaglądać mieszkańcy Wrocławia i turyści.











O innych wycieczkach Uli do ratusza przeczytasz TU

Na koniec rozpoczynam dyskusję na temat małych dzieci w muzeum. Czy warto? Czy przeszkadzają? Czy może to być dla nich ciekawe? Czy polskie  (w szczególności wrocławskie) muzea są im w stanie coś zaoferować? czy są przyjazne maluchom? 

Komentarze